niedziela, 22 kwietnia 2012

Demakijaż- ważna sprawa!

Zawsze staram się jak najwięcej czytać zanim zdecyduje się na zakup jakiegoś kosmetyku, tym bardziej jeśli jego cena jest dość wysoka. Tak też było w tym przypadku. Czytałam Wasze opinie na temat płynów micelarnych i skuszona dobrymi opiniami postanowiłam poszukać jednego dla siebie. Znowu pokierowałam się dobrymi opiniami i mój wybór padł na La Roche-Posay.


Bardzo się podekscytowałam kiedy dotarła do mnie paczuszka z płynem. Jeśli chodzi o opakowanie to jest to duża butla z wygodną pompką. Płyn pachnie bardzo delikatnie, przyjemnie, konsystencje ma jak zwykła woda. Zabrałam się więc do próbowania jego właściwości. Jakież było moje rozczarowanie kiedy po namoczeniu wacika i przetarciu oka nawet delikatne cienie do powiek nie chciały się zmyć. Naczytałam się dużo o właściwościach miceli w demakijażu, ale kompletnie nie widzę sensu w tarciu mocno oka jakimiś pięcioma wacikami aby wreszcie w pełni zmyć makijaż! Nie dość że oko strasznie się przy tym męczy, wyrywam sobie rzęsy, to jeszcze ilość zużytych wacików! Nie rozumiem skąd to podekscytowanie i zachwyty micelami. Może mój jest po prostu jakiś felerny, ale nigdy już nie skuszę się na zakup żadnego micela!
Żałuje też, że zakupiłam tak duże opakowanie, chyba przez rok będę starała się go zużyć. Jednak porównując ceny trafiłam na wielką okazje, za 400 ml produktu zapłaciłam 44 zł + wysyłka.
Jedyne zastosowanie jakie widzę w płynie micelarnym to korekty podczas wykonywania makijażu, jestem okropną fajtłapą jeśli chodzi o make up, więc zawsze albo posypie mi się cień na pół twarzy, albo upaćkam cały nos tuszem do rzęs. Wtedy punktowo mogę zmyć twarz micelem, co i tak pochłania moje nerwy.

Jeśli chodzi o demakijaż zostałam zmuszona szukać dalej środka idealnego i wreszcie, po licznych próbach, udało mi się taki znaleźć :) OCM!
Wiele z Was stosuje tą metodę i jest z niej zadowolona. Najbardziej podoba mi się w niej to, że każdy tworzy swoją własną miksturę dostosowaną do swoich indywidualnych potrzeb :) Po OCM naprawdę czuję, że moja skóra jest idealnie oczyszczona a przy tym odżywiona! Demakijaż nabrał innego znaczenia :)
Metody oczyszczania są różne, ja jestem zwolennikiem ściereczki z mikrofibry. A jeśli chodzi o skład to mój wygląda następująco:

30%- olej rycynowy
10%- olejek z Alterry awokado i granat
35%- olej arganowy
20%- olej z rokitnika
 5%- olejek z pestek grejpfruta

Wszystkich zachęcam do obejrzenia filmiku instruktażowego (w wykonaniu MissHeledore) jak wykonywać OCM, widać tutaj jak łatwa i skuteczna jest ta metoda :) MissHeledore wszystko pięknie nam wyjaśnia, od teorii,. poprzez wykonanie mieszanki i na końcu pokazuje jak użyć. Polecam każdej dziewczynie która chce zacząć stosować tą metodę!




A tak btw: kwiecień tego roku to taki destrukcyjny miesiąc..

2 komentarze:

  1. Lubię opakowania z pompką :)

    OdpowiedzUsuń
  2. OCM to dla mnie odkrycie zeszlego roku. Bardzo poprawil mi stan mojej przesuszonej cery.

    OdpowiedzUsuń